A A A

Kontynuując cykl pod hasłem: ,,Podróże kształcą” uczniowie Naszej Szkoły i Szkoły Podstawowej w Zgłobicach wyruszyli w kolejną VI zagraniczną wycieczkę krajoznawczo - turystyczną: Czarnogóra, Serbia, Bośnia, Hercegowina w dniach 24.05.2019r. – 02.06.2019r.

Nasza podróż tym razem była odmienna od poprzednich, choć równie urokliwa i wzbogacająca o kolejne wrażenia i doświadczenia. Przekraczając kolejne granice celnicy skrupulatnie sprawdzali naszą tożsamość i autentyczność posiadanych dokumentów.

Uwieńczeniem trudów podróży był wjazd do Belgradu – stolicy Serbii, który ma niezwykle bogatą i barwną historią – to jedno z najstarszych miast Europy. Zwiedziliśmy stare miasto, twierdzę oraz monumentalnej wielkości prawosławną cerkiew – piękne podziemia ociekały złotem i przepychem.

Noc spędziliśmy na peryferiach Belgradu w serbskim hotelu. Po śniadaniu wyruszyliśmy na podbój Czarnogóry (Montenegro). Czarnogóra to mały kraj “wciśnięty” pomiędzy Albanię, Bośnię i Hercegowinę, Serbię, Kosowo i króciutki odcinek granicy z Chorwacją, który można przemierzyć w ciągu jednego dnia, co kilkadziesiąt kilometrów zmieniając całkowicie krajobraz - z posępnych szczytów i głębokich kanionów na słoneczne plaże, z kamiennych, krasowych pustyń na gaje oliwne, z podmokłych brzegów Jeziora Szkoderskiego na urwisty "fiord" Zatoki Kotorskiej. Weneckie miasta sąsiadują tu z zamieszkanymi przez Albańczyków wsiami, cerkwie z meczetami.

Po drodze zwiedziliśmy Zlatibor, zwane przez Polaków serbskim Zakopanym. Będąc w ,,okolicy”, nie wypada pominąć (a wręcz trzeba zobaczyć!) kanion rzeki Tary – najgłębszy w Europie jego głębokość sięga 1300 metrów! Leżący na terenie Parku Narodowego Durmitor. Miejsce absolutnie fenomenalne i jedyne w swoim rodzaju, nawet jeśli ktoś jest przejazdem, tak jak my, to i tak warto wpaść tutaj choćby na kilka chwil złapać oddech i zachwycić się pięknem przyrody. Majestat gór najwyższej klasy!

Późnym popołudniem dotarliśmy do miejsca dłuższego zakwaterowania do Dobrej Vody w Czarnogórze. Hotel, w którym zatrzymaliśmy się był położony 70 m od Adriatyku. Zakwaterowanie, obiadokolacja (obfita i smaczna), przywitanie morza i wymarzona noc w ...łóżku. Kolejny dzień to regeneracja i… plażowanie, niestety Czarnogóra przywitała nas wyjątkowo chmurnie i deszczowo (od 30 lat nie było takiego zimnego maja!), ale nie po to tak daleko jechaliśmy, aby odpuścić kąpiel w morzu. Każdy dał radę na swój sposób co odważniejsi się kąpali, a niektórzy tylko moczyli nogi.

Kolejny dzień to zwiedzanie Baru, która jest najpiękniejszą atrakcją Czarnogóry. Kamienne średniowieczne miasteczko wkomponowane w skaliste zbocza masywu Rumija. Zrujnowane i opuszczone, od kilku lat jest porządkowane, a nawet rekonstruowane wciąż pozostaje miejscem, w którego zakamarkach kryją się duchy przeszłości, a historii można niemalże dotknąć. Ruiny zamku są główną atrakcją Starego Baru w Czarnogórze. Zwiedzaliśmy je na szczęście bez deszczu i wywarły na nas duże wrażenie. Oprócz ruin, wokół Starego Baru jest mnóstwo malowniczych gór. Wystarczy minąć twierdzę, dalej niż sięga bruk, aby znaleźć się

w otoczeniu natury tak pięknej, że aż dech zapiera. Sady oliwne, zielone pagórki i skaliste szczyty niezapomniane widoki. Następnie udaliśmy się do historycznego miasta piratów z trudną do wypowiedzenia dla nas nazwą Ulcinij z przepięknym wybrzeżem. Przy zwiedzaniu tych historycznych miast towarzyszył nam przewodnik Allan, który jak na Czarnogórzanina przystało ze spokojem przekazywał nam historię, kulturę i ciekawostki o w swoim kraju. Ich ulubione powiedzenie to… ,,POLAKO” czyli powoli…. Naładowani pięknem otaczającej przyrody, urokliwymi miasteczkami wróciliśmy na nocleg.

Kolejny dzień…. kolejne wrażenia, bowiem będąc w Czarnogórze nie mogliśmy nie skorzystać z okazji wypadu za południową granicę, do Albanii. Naszym celem był największy ośrodek gospodarczy i kulturowy w północno-zachodniej części kraju, miasto z historią sięgającą czasów Ilirów – Szkodra. Zwiedziliśmy najpierw położoną tuż obok twierdze Rozafa, która zawdzięcza swoją nazwę imieniu zamurowanej w jej obrębie żywcem kobiety. Zamek znajduje się na położonym na południe od Szkodry skalistym wzgórzu otoczonym przez koryta rzek dwóch. Z tego względu od wieków był wyjątkowo trudny do zdobycia. Droga prowadzi do wejścia do twierdzy przez bramę zwieńczoną kamiennym łukiem. Szliśmy po nierównych, wyślizganych kamieniach, stąpając ostrożnie, by nie skręcić kostki. Cóż za widok się stąd rozciągał! Po obu stronach wzgórza meandrują dwie rzeki, niczym błękitne wstążki przecinające zielone pola i łąki. Nad obiema rzekami pełno jest domostw i budynków gospodarczych oraz innych zabudowań. W tle natomiast majaczy srebrzysta tafla jeziora Szkoderskiego. Byliśmy w Katedrze św. Szczepana, na Starówce i w meczecie, który zrobił na nas duże wrażenie ze względu na odmienność i religię. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o plażę (z czarnym, zdrowotnym piaskiem), ale deszcz nas z niej przegonił do autokaru. Wieczorem czekało nas pakowanie, pożegnanie z morzem, bo rano skoro świt wyjeżdżaliśmy do Chorwacji. Niestety Dobra Voda żegnała nas strugami deszczu.

W drodze do Chorwacji czekało nas zwiedzanie Kotoru (jeszcze Montenegro). Kotor i cała Zatoka Kotorska jest niesamowita. Trochę ciasna w okresie letnim, jednak i tak bardzo urokliwa. Starówka Kotoru będzie strzałem w dziesiątkę dla zbieraczy obiektów UNESCO. Kotor to zdecydowanie jedna z najciekawszych atrakcji Czarnogóry. Wąskie uliczki, kwiaty w oknach, malutkie, kamienne cerkwie, urocze kawiarnie. No i ta natura, tak oszałamiająca i piękna, że się nie chce stamtąd wyjeżdżać. To zdecydowanie jedna z najlepszych atrakcji Czarnogóry.

I znowu przed nami kolejna granica ...aby przedostać się do Dubrownika (miasta zwanego "Perłą Chorwacji"- nie bez powodu Dubrownik to najpiękniejsze chorwackie miasto nad Adriatykiem, jest jak książę z bajki – bogate, dumne, ze starożytnym rodowodem i słowiańską duszą, piękne, białe kamienne miasto, tętniące falą turystów. Jedliśmy tam największe i równie pyszne ...lody i… w końcu mogliśmy się cieszyć upragnionym słońcem.

Wieczorem dotarliśmy do Medjugorie (to już Bośnia i Hercegowina). Po śniadaniu byliśmy w Kościele, a później czekała nas uczta dla oczu i ducha Wodospady Kravica - fascynujące miejsce, ponieważ wodospady nie należą do małych ich próg rozciąga się na około 100 m, a wysokość osiąga 25m. Niestety nie było nam dane podejść bezpośrednio pod wodospady, ponieważ po obfitych deszczach woda była wyjątkowo zimna, a jej ilość osiągnęła wysoki poziom. Pomimo ogromnego nurtu woda była krystaliczna i mieniła się turkusem. Siła spadającej wody była tak duża, że stojąc na drugim brzegu czuliśmy jej spadające. Kolejne miejsce godne polecenia.

Ponownie autokar i… lub aż Mostar. To światowe dziedzictwo umieszczone na liście UNESCO, to również mieszanka kultur i religii. Miasto, w którym współistnieją muzułmanie wraz z katolikami, Bośniacy z Chorwatami, a i swoje miejsce mają Serbowie. Ludzki wymiar to jedno. Drugi to architektura. Okolice Starego Mostu usiane są licznymi sklepami z pamiątkami, restauracjami z pysznym jedzeniem za rozsądne pieniądze. Całość nie gryzie się ze sobą. Wręcz przeciwnie, drepcząc po kamiennym trotuarze, chłonie się otoczkę naznaczoną przeszłością. Przeszłością widoczną gołym okiem. Zejdź z utartego szlaku, a dojrzysz ślady po kulach, namiastkę walk lat '90. Niesamowite wrażenia….

Następnie ruszamy do Sarajewa. Wieczorem po zakwaterowaniu i obiadokolacji zwiedzaliśmy miasto nocą – Stolica Bośni i Hercegowiny określana jest mianem styku wielu kultur głównie Wschodu i Zachodu. Widać po tym mieście przez jakie trudy przeszło, żeby być tym czym jest teraz. Widoczne ślady po kulach na budynkach na pewno dodają temu miejscu klimatu. Największe na nas zrobiła wrażenie jednak – modlitwa wiernych (tylko mężczyźni) w meczcie na odległość czuć było wiarę, skupienie i pokorę.

Powrót do hotelu (to nasza ostatnia noc w podróży w łóżku). Rano śniadanie i znowu Bałkany żegnają nas deszczem.

I tak dobiegł kres naszej przygody z Bałkanami, a szczególnie z Montenegro, zadumani, choć troszku rozczarowani sporą ilością deszczu. Naładowani pięknem, zabytkami kulturą i miejscami, które byłe było dane nam zobaczyć i przeżyć, stęsknieni za domem wyruszyliśmy w dalszą podróż do Polski zawierzając wprawionym panom kierowcom, iż bezpiecznie dotrzemy do celu.

Dotarliśmy koło 3 nad ranem przyszedł czas rozstania serdecznie pożegnaliśmy panią pilot i całą obsługę z biura podróży Polan-Travel, ze smutkiem rozstaliśmy się z uczniami zaprzyjaźnionej szkoły w Zgłobicach, by z ulgą wpaść w ramiona najbliższych.

Trudy podróży, brak pogody i zmęczenie jednak nie pokonały zapału rządnych przygód podróżników, gdyż nieustannie padało pytanie: ,,….a gdzie pojedziemy w następnym roku???”. Niesamowite każda wycieczka kończyła się takim zapytaniem.

Zapał w oczach i radość na twarzach to daje siłę by DZIAŁAĆ bez Was byśmy tego nie dokonali.

Całej profesjonalnej ekipie Polan-Travel, zaprzyjaźnionej Szkole Podstawowej w Zgłobicach, uczniom naszej szkoły dziękujemy za wspólnie spędzone przemiłe chwile i moc wrażeń, które dane było nam przeżyć. Integrowaliśmy się i uczyliśmy się wiele od siebie nawzajem, zdobywając coraz to nowe doświadczenia, co jest niezwykle cenne….

Opiekunowie…

Galeria zdjęć >>

Realizując wymogi rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych „RODO"), Szkoła Podstawowa im. hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnowcu pragnie przekazać Państwu informacje na temat przetwarzania Państwa danych osobowych w SP Tarnowiec , jak również poinformować o przysługujących Państwu prawach z tym związanych. Używamy plików cookies, Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej na temat cookies. polityka prywatności .

  Akceptuję cookies dla tej witryny.
EU Cookie Directive plugin by www.channeldigital.co.uk